niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 6.

Caroline:

Czułam, że wszystkie cząstki mojego serca, które rozsypało się na kawałki ponad 40 lat temu wróciły na swoje miejsce. Nadal tuliliśmy się do siebie stojąc w zupełnej ciszy. Gdy w końcu się od siebie oderwaliśmy rozejrzałam się dookoła. Pusto. W parku oprócz nas nikogo nie było. Obejrzałam się, a on nadal stał w tym samym miejscu ze swoim dawnym uroczym uśmiechem na twarzy. Podeszłam do niego bliżej i wpiłam się w jego usta. Reszta drogi była zamazana. Kiedy znaleźliśmy się pod jego dawnym domem, Klaus otworzył drzwi i wniósł mnie na górę.

______________________________________________________________________________

Rano, budząc się zauważyłam, że miejsce obok mnie jest puste. Na palcach popędziłam do łazienki, by włożyć coś na siebie. Schodząc na dół poczułam zapach naleśników. Mimo, że byłam wampirem jadałam dania śmiertelników. Klaus widząc mnie w progu teatralnym gestem zaprosił mnie do stołu.
-Nie wiedziałam, że umiesz gotować. -powiedziałam, przełykając pierwszy kęs aromatycznego śniadania.
-Mam tysiącletnie doświadczenie, kochana. -mówiąc to obdarzył mnie uśmiechem, który tak bardzo uwielbiałam.

_____________________________________________________________________________

Elena:

Gdzie ona się podziewała?! Wiedziałam, że Caroline zawsze się spóźnia, ale nie odbierała telefonu chociaż byłyśmy umówione na wczoraj. Stwierdziwszy, że bezczynne siedzenie i czekanie na jej telefon jest bez sensu, udałam się do jej domu. Drzwi otworzyła mi zaspana mama mojej przyjaciółki. 
-Przepraszam. Jest Caroline? 
-Nie widziałam jej dzisiaj. Coś się stało?
-Byłyśmy umówione na wczoraj wieczór. Nie przyszła, nie odbiera komórki. - sierżant Forbes powiedziała, żebym się nie martwiła. We mnie jednak budził się jeszcze większy niepokój. Zmierzając w kierunku pensjonatu Salvatore'ów otrzymałam SMS'a. Nic mi nie jest. Nie martw się. -Caroline
Czytając wiadomość uznałam, że bardzo prawdopodobne jest, że przyjaciółka znajduje się w Grillu. Jednak nie poszłam tam by to sprawdzić. 

_____________________________________________________________________________

Caroline:

Po śniadaniu napisałam wiadomość do Eleny. Nie chciałam, żeby się martwiła. Kiedy Klaus poszedł na górę, ja zostałam w kuchni. Po dłuższej chwili rozległo się pukanie do drzwi. Rzuciłam się by je otworzyć. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam Elijah- starszego brata Pierwotnej chybrydy.
-Jest Niklaus? -to pytanie było już niepotrzebne, ponieważ Klaus zbiegał już po schodach na dół. Gdy ten stanął na dole, Elijah wszedł do salonu.
-Martwiłem się o ciebie. Myślałem,że znowu bawisz się Genevieve. -powiedział, a następnie spojrzał na mnie uświadamiając sobie chyba, że powiedział kilka słów za dużo. Poczułam, na sobie zmartwiony z domieszką złości wzrok Klausa kiedy wybiegłam z domu zatrzaskując drzwi. Zaczęłam się oddalać w kierunku pensjonatu Salvatore'ów.


------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest 6 rozdział. Pisany na szybko... Szczerze mówiąc nie wiem kiedy będzie następny, ale nie prędko. :( <brak weny>.  

2 komentarze:

  1. Cudowny *--* Bardzo mi się podobał ten rozdział. Przepraszam, że tak późno komentuje, ale wcześniej nie miałam czasu by to zrobić. Spotkanie Klausa i Caroline... Cud, miód i orzeszki <3 Klaus jej zrobił naleśniki ;3 Szczerze to sama bym zjadła naleśniki od Klausa XD Było tak pięknie... Właśnie było... Później przyszedł Elijah i wspomniał o Genevieve i cały czar prysł... Caroline uciekła... Jestem ciekawa jak Klaus będzie próbował się usprawiedliwiać... No nic nie pozostaje mi nic innego jak po prostu czekać kolejny rozdział <3
    Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, wspaniałych wakacji, pięknej pogody, mile spędzonego czasu i wszystkiego czego sobie życzysz <3
    Caroline xx.
    Ps Jeśli będziesz miała ochotę zapraszam na mojego bloga o Klaroline:
    http://torn-klaroline.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń